Za bramą niebios Świętego Huberta
Krążą w obłokach nad lasem zielonym
Myśląc czy o nich ktoś jeszcze pamięta
Ci co odeszli z szeregów "Ponowy"
Czasem chcą pomóc przywołać zwierzęta
Tuż pod ambonę gdzie siedzi myśliwy
Widząc, że mina już jest uśmiechnięta
Gdy coś zobaczy też będzie szczęśliwy
Zegar wybija godziny na przemian
Wszystko przechodzi już w zapomnienie
I tylko płakać można na ziemi
Bo pozostały tu Wasze cienie
Nie zapomnimy już o Was Koledzy
Pamięć w "Ponowie" to rzecz jest święta
Bo tyle jest warte życie na ziemi
Ile się o nim ciągle pamięta
KPK